czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 21


Naprawdę starałam się być w miarę spokojna. Głównie z tego względu, że Konoha właśnie toczyła wojnę z Madarą i jego armią, a ja wiedziałam, że moje fochy na niewiele im się zdadzą. Jednak trudno było mi się nie denerwować, gdy Kakashi i Obito zachowywali się w ten sposób. Jak można było stroić sobie ze mnie żarty w czasie wojny? Przecież wystarczyłoby jedynie zawołać tego mojego potencjalnego przyjaciela, żeby to on wyskoczył z kryjówki.Miałam wrażenie, że Kakashi zrobił to specjalnie. Tylko jaki to miało sens? Bo przecież nie chciał tak po prostu się ze mnie ponabijać… prawda?
Szłam z przodu, ale nie za daleko od moich dwóch towarzyszy, żeby znów nie zabłądzić. Na razie droga była prosta i nie widziałam przed sobą żadnych zakrętów, ale kto wie? Może Kakashi postanowi gwałtownie skręcić w głąb lasu pociągając za sobą Obito i chichrać się ze mnie za krzakami? Nie warto ryzykować.
Niebo pokryte było przez cienką warstwę dymu oraz kurzu i choć szliśmy dopiero kilka godzin, zdążyło się już trochę rozjaśnić. Już niedługo wzejdzie świt, a ja wciąż nie wiedziałam co z moimi przyjaciółmi, co z moją wioską, co z miejscem, które dopiero co uznałam za swój dom? Zmartwienia przeganiały upokorzenie i już sama nie wiedziałam, jak się zachować. Dlaczego tak właściwie zmierzałam teraz nie wiadomo dokąd zamiast walczyć tam razem z nimi? Nie oszukujmy się, nie posiadałam jakichś nadzwyczajnych umiejętności, ale kilkoma technikami mogłabym coś zdziałać. Na pewno! Byłam świadoma tego, że Madara bardzo mnie do czegoś potrzebował i podejrzewałam, że miało to coś wspólnego z destrukcją tego świata, bo raczej z miłości tego nie robił. Jednak w dalszym ciągu nie byłam pewna jak chce wykorzystać moje “prześwietne” umiejętności kontrolowania pogody. Po kolejnych kilkunastu minutach drogi nie wytrzymałam i zapytałam o to Kakashiego. Obito spojrzał się na mnie dziwnie, marszcząc brwi.
- Nie powiedziałeś jej? - Uchiha wydawał się tym zdziwiony. - To dosyć istotna sprawa, Kakashi.
Hatake rzucił krótkie spojrzenie w jego kierunku, ale szybko przeniósł je na mnie. Szłam tyłem, by móc wyłapać jego reakcję, ale wciąż utrzymywałam odległość chociaż dwóch metrów. Jeszcze pozostawiłam w sobie trochę irytacji. Lubiłam gdy chodził bez maski i mogłam patrzeć na ostre rysy jego twarzy, prosty nos, wąskie usta. Ogólnie lubiłam na niego patrzeć. Uspokajało mnie to i podjudzało jednocześnie. Dziwny człowiek.
- Nie było okazji - odpowiedział po krótkiej chwili, a moja kitka zachwiała się mocno, gdy odruchowo machnęłam głową w niedowierzeniu.
- Miałeś mnóstwo okazji, żeby mi wszystko wyjaśnić! Dzisiaj mieliśmy dużo wolnego czasu!
    - Pragnę przypomnieć, że byłaś zajęta czymś innym - rzekł patrząc na mnie znacząco.
    - Nie jadłam nic od dawna. Nie moja wina, że potrzebuje jedzenia - obroniłam się, ale niezbyt pewnie, ponieważ nie byłam przekonana czy miał na myśli…
    - Nie mówiłem o jedzeniu. - Właśnie.
    Na moje policzki, jak na zawołanie (chociaż nikt ich nie wołał!), wkradły się rumieńce. Miałam zamiar spiorunować go wzrokiem, ale sama zmiękłam pod jego. Choć nogi mnie jeszcze nie bolały, to nagle stały się jakieś dziwnie gumowate. Nie mogłam dłużej patrzeć mu w oczy, więc nakręcając kitkę na palce, wbiłam wzrok w ziemię i burknęłam.
    - Ty też byłeś tym zajęty.
    - Och, na litość Boską! - Obito wyrzucił ręce w górę i przewrócił oczami w tym samym momencie.
    A ja byłam mu za to dosyć wdzięczna, bo kurczyłam się pod spojrzeniem Kakashiego i wcale mi to nie odpowiadało. Miałam być teraz twarda, a nie rozpływać się jak bałwan postawiony w Wiosce Piasku.
- Madara chce wykorzystać twoje umiejętności do zniszczenia świata - powiedział, całkowicie zmieniając mój stan skupienia.
Przełknęłam ślinę.
- Tego zdążyłam się domyślić - powiedziałam cicho i zaczęłam iść wolniej, tym samym zmniejszając odległość między mną a Obito i Kakashim.
- Dopóki będziemy trzymać cię z dala od Madary, dopóty świat ninja będzie istniał - oznajmił Obito pokrótce.
- Więc będziemy tak krążyć po świecie, uciekając przed Madarą i czekając aż nasi przyjaciele się z nim rozprawią, no chyba, że najpierw zginą?
- Nie - zaprzeczył Kakashi stanowczo.
    - No to mamy jakiś plan?
    Przytaknięcie Obito uspokoiło mnie.
    - Nie zdradzicie mi szczegółów, prawda. - Bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
    W odpowiedzi Kakashi uśmiechnął się zawiadiacko. Oczywiście! Bo po co mnie informować na bieżąco!?
    - To powiedźcie mi chociaż, w jaki sposób Madara chce zniszczyć ten świat za pomocą pogody? Nie przywołuję tsunami, w erupcjach raczej też mistrzem nie jestem. Burza to tak właściwie moja największa broń. Chce zniszczyć ludzkość deszczem i błyskawicami? Nie zmiażdży tym całego świata.
    - Chyba że - wtrącił się Obito - Na ziemię nie spadnie deszcz.
    Zmarszczyłam nos.
    - Gradu wielkości piłek do nogi też przywoływać nie umiem.
    Kakashi parsknął.
    - Tu bardziej chodzi o Amateratsu - powiedział, patrząc na mnie z politowaniem.
    Łypnęłam na niego.
    - Natychmiast przestań używać tego wzroku - rozkazałam, krzyżując ręce na piersi.
    - Jakiego wzroku? - Uniósł jedną brew do góry, a ja znów poczułam się grosza.
    Kurde, musiał się tak popisywać. Uhu, jestem Kakashi i nie dość, że jestem zajebisty to umiem podnosić jedną brew co czyni mnie jeszcze bardziej zajebistym, robaczku który nie wie, czym jest Amateratsu.
    - I opuść tą brew! - Po raz któryś poczułam irytację.
    Wzięłam kilka głębokich oddechów, żeby uspokoić nerwy, po czym mogłam kontynuować.
    - Wracając do istotnych spraw… Madara chce sprowadzić na świat deszcz Amateratsu?
    - Dokładnie - powiedział Obito. - Potrzebuje do tego kogoś, kto mógłby panować nad pogodą. Twoja matka potrafiła jedynie posługiwać się żywiołami, a w tobie płynie też krew Uchiha.
    - Czy on naprawdę uważa, że posiadam taką moc?
    - Ty nie. - Kakashi nagle stał się całkowicie poważny. - Ale posiadają ją Bijuu. Madara będzie chciał użyć ich chakry, a ty nie przeżyjesz takiego natężenia mocy. Dlatego nie możemy pozwolić mu na to, by cię dopadł.
    Zamilkłam, wciąż maszerując tyłem. Madara od początku chciał mnie zabić, to było dosyć oczywiste, ale teraz, gdy przedstawili mi prawdziwy sposób, w jaki chciał to zrobić, to nagle stało się to bardziej namacalne. Dreszcze przebiegły mi po plecach i odwróciłam się powoli, pozwalając by zrównali ze mną krok. Przybliżyłam się do Kakashiego na tyle, by poczuć się choć trochę bezpieczniej. Cholera, robiło się poważnie.
    Po kilkunastu minutach marszu w zupełnej ciszy, blade promienie słońca zaczęły walczyć o swoją pozycję na niebie, przeganiając ciemność. Łydki zaczęły mi pulsować na razie lekkim bólem, ale wiedziałam, że z każdym kolejnym kilometrem będzie gorzej. Możliwe, że całe moje zmęczenie oraz zimny pot na czole mogłam zawdzięczać ogromnej senności, która dopadła mnie tylko, gdy między naszą trójką zawisła cisza. Była na tyle wygodna, ciepła i przytulna, że senność postanowiła przyłączyć się do chodu i rzucić akurat na mnie. Także teraz szliśmy w czwórkę: ja, Kakashi, Obito i Senność. W tym ta ostatnia najbardziej mnie denerwowała. Obezwładniła mnie i swoimi długimi paluchami zamykała moje powieki. Obito przez chwilę próbował ją odgonić, bo uszczypnął mnie w policzek, gdy zauważył, że powoli przestaję kontaktować. Jednak, jako że ja zareagowałam oburzeniem, to na niewiele się zdały jego starania. Pani Senność znów zaatakowała, a ja wprost czułam jej radość, gdy Kakashi ogłosił postój. Cóż, ja też się trochę ucieszyłam… dobra. Radość była tak wielka, że gdybym miała siłę, to odtańczyłabym taniec szczęścia.
    - Ja pierwszy stanę na warcie - oznajmił Hatake, gdy rozbiliśmy obóz nieopodal jakiegoś strumyczka. Trawa wokół nas była soczyście zielona, przyozdobiona rosą, która lśniła w promieniach słonecznych. Wyjątkowo sielankowy widok jak na rozpoczęcie wojny, ale nawet moja wola już nie miała siły się o to oburzać. Jak w amoku pokonałam kilka kroków dzielących mnie od rozstawionego namiotu (naprawdę nie wiedziałam skąd wzięliśmy namiot) i wgramoliłam się do środka, zasuwając za sobą zamek. Opadłam na koce ułożone na ziemi, kładąc się na brzuchu. Senność scaliła się ze mną i powoli zaczęłam odpływać.
    - Idź odpocząć. - Głos obito utorował sobie wąską ścieżkę do mojej świadomości.
    - Nie wiem czy to dobry plan. - Kakashi sprawił, że ścieżka troszkę się rozszerzyła. - Nie wiemy czy wojska Madary już rozpoczęły poszukiwania Sei. Co jeśli znaleźli trop? Pakkun miał zacierać ślady, ale przecież nie jesteśmy do końca pewni tego, jak silne są wojska Madary.
    - Jeśli nas zaatakują, to cię obudzę - powiedział Obito żartobliwie. - Lepiej jak zrobią to, gdy będziecie już po kilku godzinach snu, niż gdyby złapali nas kompletnie wyczerpanych.
    - A ty?
    - Zdrzemnąłem się przed waszym przybyciem.   
    Kłamał.
    Nie byłam pewna, skąd to wiem, ale całkowicie zaufałam przeczuciu. Coś w jego głosie… wskazywało na to, że kłamał. Nie miałam jednak siły, by chociaż wymamrotać słowa w stylu “on kłamie, on kłamie”. Kosztowałoby mnie to zbyt dużo wysiłku.
    Usłyszałam jak ekspres namiotu ponownie się rozsuwa, prawdopodobnie za sprawą Kakashiego. W końcu, to było dosyć oczywiste, że nie mieliśmy trzech osobnych namiotów dla każdego, prywatnej łazienki i przenośnego kina. Ale i tak wpadłam na to, że będziemy spać w jednym prowizorycznym pomieszczeniu razem, dopiero teraz. I nagle poczułam się całkowicie rozbudzona, co zdecydowanie nie działało na niczyją korzyść. Zrobiliśmy postój specjalnie dlatego, żeby zebrać siły, więc nie mogłam się przez kilka godzin stresować, że Kakashi jest blisko. Przeszukałam wspomnienia, do których mogłam dotrzeć. Nie przypominałam sobie, bym kiedykolwiek spała chociaż obok niego. Chyba że obok mogło oznaczać kilkanaście metrów oddalenia plus ściana.
    Taki sen może być zdradliwy. Co jeśli będę się wiercić i zupełnie nieświadomie go uderzę, a on się obrazi i sobie pójdzie? Nigdy nie wiadomo. Och! A co jeśli śpię z otwartą buzią? Jak zniechęcić do siebie faceta, część pierwsza.
    Starałam się nie pokazywać po sobie, że byłam przytomna i robiłam wszystko by być jak najbardziej bezwładna. Chyba mi nie wyszło.
    - Coś się stało? - Jego kamizelka wylądowała mi przed nosem, poczułam to.
    - Nie - bąknęłam.
    Matko, byłam taka żałosna. Przecież w mojej wiosce toczyła się bitwa! Moi przyjaciele mogli nie żyć, a ja się stresowałam, że Kakashi się obok mnie położy.
    - Dobranoc - dodałam i wrzucając na siebie w myślach, zacisnęłam mocniej powieki.
    - Mhm - mruknął krótko, zajmując miejsce obok mnie.
    Jego ramię stykało się z moim. Mając świadomość tego, że był tak blisko, przewróciłam się cicho na prawy bok, opierając głowę na wyciągniętej ręce. Namiot, w którym się znajdowaliśmy był niebieski i ten właśnie kolor śmiesznie barwił twarz Kakashiego. Jego włosy przybrały kolor błękitu, jasna grzywka pasmami opadała mu na czoło, dosięgając zamkniętych oczu. Miałam ochotę podnieść rękę i odgarnąć te niesforne włosy do tyłu, ale się powstrzymałam, nie chcąc przeszkadzać mu w zasypianiu. Niech chociaż jedno z nas się wyśpi.
    - Możesz przestać się na mnie patrzyć? - Hatake otworzył powoli oczy i przewrócił się na bok, tak, że teraz patrzyłam prosto na niego.
    Uśmiechał się. Delikatnie, ale jednak.
    - To rozpraszające.
    Z kolei jego słowa były dla mnie tak zaskakujące, że wstrzymałam oddech.
    - J-ja cię rozpraszam?
    Kakashi, przyglądając mi się, odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy. Uch, ja to samo chciałam zrobić, a jednak odwagi mi nie starczyło.
    - Czasami - przyznał.
    - Mhm. - Nie wiedziałam, co innego mogłabym odpowiedzieć. Już i tak zrobił ze mnie buraka. Wolałam się bardziej nie upokarzać.
    Przysunął się odrobinę bliżej.
    - Na przykład teraz znów jesteś bardzo rozpraszająca - powiedział bardzo cicho.
    - To ty mnie teraz rozpraszasz - mruknęłam w odpowiedzi, pozwalając by jakaś niezidentyfikowana siła, dziewiąty zmysł prawdopodobnie, sprawiła, że tym razem to ja trochę postąpiłam na przód.
    Uśmiechnął się.
    - Hej, Sei - szepnął, kładąc dłoń na moim biodrze i przysuwając tak, że czułam jego tors, na moim brzuchu, jego zapach i niesamowite ciepło.
    - Tak? - zapytałam prawie bezgłośnie, zbyt oszołomiona.
    - Musimy iść spać. - Jego autentycznie bawiły moje reakcje.
    - W ten sposób? - zapytałam z przestrachem.
    Twarzą w twarz, ręka w rękę.
    W odpowiedzi objął mnie mocniej i zamknął oczy. Widziałam jego jasne rzęsy z tej odległości. Przypomniałam sobie moment, gdy znalazłam go śpiącego. Wyglądał wtedy tak uroczo i idealnie. A co on zobaczy, gdy się obudzi?
    Obym nie chrapała.
















A wiecie co dziś za data? Wieeeecieeeee? Roczek <3 Roczek tego bloga. Już umie chodzić, wypowiada pierwsze słowa, a raczej sepleni i jestem dumna z niego :3
Rozdział, jak zapowiadałam, pojawił się 20, w urodzinki. No krótki jest, ale naprawdę już nie mam serca do pisania długich rozdziałów na tym blogu :(
W każdym razie dziękuję tym, co są ze mną już rok (jeśli tacy są) i dziękuję tym co są ze mną krócej, ale są. Niech wam Bóg w dzieciach wynagrodzi!
Pozdrawiam <3

23 komentarze:

  1. Wzruszyłam się. ... Tyle sułodkości w jednej notce, że aż nieprawdopodobne. Powiem ci, ze końcówka mnie poruszyła. Rok temu. Jeszcze cię lubiłam... Ale nie można żyć przeszłością, dlatego bierz się za pisanie następnego rozdziału. Podoba mi się pomysł z deszczem Amateratsu, ciekawsze niż wielki meteoryt, choć oba pewnie równie skuteczne. No to tyle wystarczy, bo jeszcze matmy nie zrobiłam. Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rok temu mnie jeszcze lubiłaś? Pacz. A ja Ciebie już nie. Smuteczek.
      Masz rację, meteoryt dla laików. "No to tyle wystarczy" pfffffffff.
      Czirs.

      Usuń
  2. Właśnie skończyłam czytać notkę o Potterze i Amelii... i co widzę? Rozdział 21! Codzienna dawka zarąbistych blogów x2 xD.
    Sei i Kakashi forever <333333 "Pragnę przypomnieć, że byłaś zajęta czymś innym" xD. Ale ją zagiął xD. Nieładnie Kaszalotku, nieładnie.
    Deszcz Amateratsu? Huhu, zapowiada się niebezpiecznie. Cóż ten Madara kombinuje? Chce spalić doszczętnie cały świat? W sumie to zawsze był szaleńcem, więc to do niego podobne xD.
    "Uhu, jestem Kakashi i nie dość, że jestem zajebisty to umiem podnosić jedną brew co czyni mnie jeszcze bardziej zajebistym, robaczku który nie wie, czym jest Amateratsu." - Sei! Jesteś moim guru xD.
    Dalej nie jestem przekonana w pełni do Obita. Coś mi w nim nie pasuje... Jakiś taki za dobry jest xD.
    Ah, biedna Sei. Pan Ktoś jest okrutny xD! Jak można się tak znęcać nad naszą kochaną bohaterką <3.

    Coś niektóre przecinki odmówiły współpracy i haniebnie zdezerterowały z notki xD. "...że jestem zajebisty to umiem podnosić jedną brew co czyni mnie jeszcze bardziej zajebistym..." - przed "to" oraz "co" ^^. Był chyba jeszcze jakiś zaginiony, ale nie umiem znaleźć. A! No i jeden"Obito" z małej litery się pojawił chyba :).

    Jej! Serio? Już rok? Wow, gratulacje za wytrwałość ^^!
    Weny!
    ~willownight :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sei ma swoich wyznawców, trzeba założyć jakąś religię B|
      Można się znęcać, można. Kakashi może wszystko :D
      Madara to crazy ninja i chce pokazać, jak bardzo jest crazy xd It's raining Amateratsu, Hallelujah!
      Czirsy i dzięki za pokazanie błędów :*

      Usuń
  3. so cute,happy happy birthday ! JESTEM SZCZĘŚLIWY nie no notka wyszła zajebista kurde wzruszyłem się to naprawdę już rok wow jak ten czas zapieprza hehe.pozdrawiam i życzę weny
    TSUME

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jesteś SZCZĘŚLIWY XD
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  4. AAAAAAAAHAHAHA jest narecha boże te kilka dni były zabójcze,czekałam na ten rozdział kurna,no ale dość jest nareszcie i jak zwykle zajebiste 3 pierwsze rozdziały znam już na pamięć bo czytam wszystkie dopóki nie napiszesz kolejnej notki i co dziwne wcale mi się nie znudziły bo są świetne pozdrawiam serdecznie
    WILCZYCA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowieku uwielbiam Cię <3 Nie mogę uwierzyć, że czytasz to wszystko over and over again <3
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. To już rok? Nie wierze!? Tak długo męczysz już mnie tym blogiem? Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu:)...
    Masz u mnie duży plus za to że rozdział ukazał się na czas:) i dotrzymałaś terminu;))) JUPI!!!!
    Rozdział oczywiście mi się podobał. Jak mogłyby mi się nie podobać rozkminy wszechświata Sei? No jak się pytam?
    Niestety nagle zrobił się koniec i dotarło do mnie że będę znowu musiała czekać na kolejny rozdział....ciężkie życie czytelnika, nie ma co...Ale i tak Cię kocham także jakoś postaram sie wytrzymać bez marudzenia.
    Pozostaje mi tylko pogratulować CI wytrwałości bo już rok dla nas piszesz i myślę, że będziesz pisać dalej dla takich zajebistych czytelników jak MY :):):)...
    Nie mogę doczekać się już następnego rozdziału Kryzysowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no męczę i jeszcze męczyć przez kilka rozdziałów będę. Młahahahahaha :D
      Dla takich czytelników zawsze <3 Bo jakżeby inaczej :3
      Dziękuję, dziękuję i pozdrawiam ciepło! <3

      Usuń
  6. Rozdział krótki? I co z tego. I tak jest fajnie :D
    To już rok? Wow, ale szybko mi to zleciało. Chwila, przecież nie czytam Twojego bloga od początku. Ale to chyba nie ma z tym związku, tak mi się wydaje.
    Jak ja kocham mentalność Sei <3 Tyle tam widzę swoich reakcji na... wszystko. No może oprócz poruszania jedną brwią, w tym to jestem miszczynią i w falowaniu też B|
    "Nie mówiłem o jedzeniu"- uwielbiam te ich rozmowy! Sei buraczek- skąd ja to znam?
    Deszcz Amateratsu- nie powiem, Madara jest ambitny. Chyba nawet bardziej niż w mandze xD
    Hatake w odcieniach niebieskiego <3 Pierwsze skojarzenie? Popatrzę na szablon :D
    Ojej, nie tylko Kakashi rozprasza Sei :> Też bym pewnie nie zasnęła na jej miejscu. "Możesz przestać na mnie patrzeć" totalnie mnie rozbroiło!
    Obity coś kręci, hmm... Oczywiście wysnułam to tylko na podstawie myśli Sei (raczej nie na moich). Ale Kakashi nie jest głupi, on przecież też by coś podejrzewał. Znowu to zrobiłaś, znowu mam tyle teorii... Znowu będę miała rozkminy przed spaniem (y)
    Cóż... Życzę Ci wytrwałości w prowadzeniu bloga, dużej ilości weny, jak i wspaniałych, wiernych czytelników! Naprawdę rok to coś- tylko zazdrościć!
    Wiem, że mój komentarz jakiś nie takiś, ale dzisiaj taką dziwną mam wenę na komentarze xD
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idź sobie i nie szpanuj tym falowaniem. To że umiesz dancować brwiami to nie znaczy, że jesteś lepsza od innych xd
      Nie wiem skąd znacz buraczka, naprawdę :D
      A kto by zasnął? Weź, proszę Cię. Wraz z Kakashim w jednym namiocie, tyle wygrać <3
      A idźcie z tym Obito, tacy nieufni wobec niego :( On smuta przez to. Huh, trzeba to będzie wyjaśnić w przyszłym rozdziale...
      Ważne, że ta wena na komentarze jest :D
      Dziękuję i czirs!

      Usuń
  7. Sto laaaaaat, niech żyje, żyje nam i tak dalej :p
    To już rok?
    Ależ to leci ..

    Życzenia? E.. Zdrowia, szczęścia? Weny Twórczej? Miłości dla Sei? I aby Kakashi był ciągle tak niesamowity?
    No i ... ii ii weny raz jeszcze!

    No tak, tak, rozdział troche krótki, ale wiemy co planuje Madara!
    Obito chce ich chronić? Ależ po co te kłamstewka, o tym, że się wyspał? A jak zaśnie? .. Nie ładnie Obito..
    Sei mnie rozwala (jak zwykle) w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu;d nie da się jej nie uwielbiać :)
    "Obym nie chrapała" ! <3

    Kakashi <3 (nie umiem nic więcej o nim powiedzieć, taki cudny , eh *_*)
    Czekaaam na Sasuke <3

    Nami

    ps. "na bierząco!?" a nie "ż" ? :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja ortografia poszła pływać w Bałtyku, ale ty na szczęście ją wyławiasz. Dziękuję <3
      Aaaaa co ty na to, że zrobię z Kakashiego ciapę? Fajnie by było, nie? xd
      Sei dziękuję, ja też się cieszę <3
      Sasuke, Sasuke, gdzie jesteś? Weno do SasuSaku gdzieś ty się podziała!?
      Pozdrawiam ciepło :3

      Usuń
  8. jak ja na to czekałem omg serio już rok prowadzisz tego zajebiaszczego bloga? NO naprawdę szacun ja bym tak długo nie wytrzymał,ale i tak jest zajebiście no to raz dwa trzy i
    sto lat sto lat niech żyje kakashi nam sto lat sto lat niech z sei dzieci ma[o kurde sory] heheh dobra sajonara i dużo dużo weny
    sha gojyo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niech ma, niech ma. Kto bogatemu zabroni :D Też się zdziwiłam, że już rok :D
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam!

      Usuń
  9. może ci się naprzykrzam, sama nie wiem. Pamiętasz twojego bloga o Levim i Petrze? Zawiesiłaś go, racja. Jeśli mam być szczera, to ciągle czekam aż wrócisz... zaczęłam go czytać tuż przed twym komunikatem o zawieszeniu, więc teoretycznie nie powinien mnie tak zafascynować... no ale widzisz. Eh, nawet nie wiem, czy to przeczytasz... no dobra. Nie chcę cię zachęcać do powrotu... (pisanie na siłę? a kogo to uszczęśliwi), choć nie ukrywam, że fajnie by było. W sumie to chcę tylko wiedzieć, czy masz zamiar kiedyś do tego wrócić... no wiesz, żeby mieć pewność. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie to planowałam już nie wznawiać Leviego. Nawet nie tylko z powodu weny i zapału, ale czegoś zupełnie innego. Mianowicie ten fanfick, który pisze o SnK będzie... krótki. Trochę zbyt krótki. Jak dla mnie nadawałby się nawet na jednopartówkę, a ja od razu bloga założyłam. Odpowiedź brzmi: jeśli wrócę, to od razu umieszczę całość w jednopartówce. Może wróci mi zapał do SnK w nowej serii. Albo po prostu muszę zacząć od nowa czytać mangę. Na razie nie mam za bardzo na to czasu ;)
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  10. Na początku przeproszę, że nie skomentowałam tamtego rozdziału. Nie miałam czasu. :<

    Ale teraz o tym rozdziale. Borze, był świetny! Pomimo tego, że krótki. Uwielbiam Sei, choć zazwyczaj nie przepadam za takimi bohaterami. Ale Ty tak dobrze piszesz w narracji pierwszoosobowej, że nie da się jej nie lubić. Jej przemyślenia są takie piękne. :’)
    I Obito jest tu taki pozytywny. Wcale się nie zmienił u Ciebie. To takie urocze oderwanie od mangi i większość ff.

    Co do urodzin bloga. To, woah, podziwiam. Ale obiecaj mnie, że go nie zawiesisz, okej? XD

    Pozdrawiam, życzę weny i wesołych świąt! C:

    OdpowiedzUsuń
  11. widzę że wygląd bloga się zmienił,hmmm kakashi is so sexy,a i kiedy wracasz,pozdro
    WILCZYCA

    OdpowiedzUsuń
  12. No ja czekam z niecierpliwością....już od ukazania sie 20% codziennie tutaj zaglądam:D Taki ze mnie wytrwalec. I uparcie czekam na rozdzial wiiec mysle ze pojawi sie cos ekstra co mnie rozpierniczy od środka. Takze ciesze sie ze znowu tu piszesz i powodzenia....niech wena będzie z Tobą:)
    kryzysowa

    OdpowiedzUsuń
  13. Ammmmm przekazuję CI moją wilczą energię,niech mój duch będzie z TobąXD
    Tak na poważnie to czekan cały czas na notkę ,rozumiem koniec roku i ter sprawy ja też zapierdzielam żeby zdać z fizyki,chemii i matmyXD
    Tsume

    OdpowiedzUsuń