- Kakashi…
Szarowłosy
wzdrygnął się jakby ktoś go spoliczkował pod wpływem moich słów. Zawiesił puste
spojrzenie na blondynce, po czym bardzo powoli przeniósł je na mnie. W jakiś
sposób udało mi się powstrzymać smutek, który chciał wpełznąć na moją twarz.
Nie chciałam go teraz oglądać, nie prosiłam się o to. Czując, że los jest dla
mnie wyjątkowo okrutny ogarnęło mnie rozbawienie. Zupełnie jakby świat rzucał
mi wyzwanie: przetrwasz albo nie. Ciekawe co jeszcze podetnie mi nogi, w
momencie gdy zamierzałam się podnieść? Och, niech wszystko na około sobie ze
mnie żartuje, niech znęca się nade mną. Nie obchodzi mnie to. Nie chciałam już
rozmyślać nad tymi przykrymi rzeczami. Chciałam się z nich śmiać! Tak głośno i
długo, aż w końcu świat uwierzy, że jestem autentycznie szczęśliwa i mogę sobie
ze wszystkim poradzić. I jakby wraz z tą myślą uśmiechnęłam się szeroko. Czas
odrzucić pesymizm w dal! Świat jest okrutny i mnie nienawidzi, ale nie
zamierzałam się tym więcej przejmować.
- Więc to ona ma
być tą uczennicą, którą mam trenować? – zapytał jakby z lekkim zawodem, ale też
zdziwieniem. Wydawało mi się, że po prostu zaskoczył go mój uśmiech.
- Cześć –
powiedziałam rześko. - Mam nadzieję, że dobrze spałeś.
Spojrzał na mnie
podejrzliwie.
- Nie bardzo –
mruknął i znów przeniósł wzrok na Temari.
Blondynka tylko
na niego zerknęła i skrzyżowała ręce na piersi, prychając. Hatake znów
zaszczycił mnie spojrzeniem.
– Sakura i Naruto zamęczali mnie do drugiej w
nocy. Twierdzili, że byłaś moją uczennicą i znamy się od bardzo dawna. Podobno
nawet Cię lubię.
- Hmmm –
westchnęłam teatralnie, wznosząc oczy ku niebu. – Myślę, że „lubić” nie jest
właściwym określeniem.
Kakashi podszedł
bliżej, wyraźnie zainteresowany tym co mówię. Oparł się o gruby konar jednego z
drzew, przekrzywiając delikatnie głowę. Kosmyki jego szarych włosów naszły mu
delikatnie na oczy, a moje serce od tego widoku zabiło raźniej.
- Jaki więc był
mój stosunek do Ciebie? – zapytał.
- Kochałeś mnie
– wypaliłam na jednym tchu, czując jak ze stresu żołądek ściska mi się w ciasny
supeł.
Okej, nie była
to do końca prawda. Ale do diaska, ja kocham go! Uparta część mnie tupała nogą
mówiąc, że Kakashi to jej mężczyzna. I o dziwo reszta całkowicie się z nią
zgadzała. Jeśli przekręcę trochę prawdę to może mi uwierzy. Zaślepiała mnie
taka nadzieja, że zapomniałam nawet o obecności Temari. Dopiero, gdy
uświadomiłam sobie, że blondynka wciąż była w pobliżu z przestrachem spojrzałam
w stronę miejsca, w którym przed chwilą stała. Zmarszczyłam brwi, natrafiając
jedynie na dwa głębokie ślady stóp na śniegu. Podniosłam głowę i zaczęłam się
rozglądać dookoła. Dostrzegłam ją po chwili, z rozmachem atakującą drzewa po
drugiej stronie polany wachlarzem. Widocznie próbowała się w ten sposób ogrzać.
Lekko zdziwiona jej zachowaniem znów przeniosłam spojrzenie na Kakashiego.
Wstrzymałam oddech, gdy zobaczyłam, że stał zaledwie pół metra ode mnie. Jego
oczy były teraz niebywale czarne. Błysnęło w nich rozbawienie.
- Dlaczego teraz
mówisz o miłości, skoro tak nie dawno chciałaś mnie zepchnąć ze schodów? –
zapytał, a pod jego maską zobaczyłam delikatny uśmiech.
- Bo miłość bywa
bolesna? – zapytałam niepewnie, otumaniona.
- Ale chyba nie
chodzi w niej o tego typu ból – oznajmił przyglądając mi się uważnie.
- Wiem – nadęłam
policzki. – To mnie bolało, dlatego chciałam Cię zranić.
- Bo Cię
kochałem? Przedstawmy to w innej sytuacji. Która uczennica obraziłaby się za
to, że nauczyciel kocha ją ojcowską miłością?
Spojrzałam na
niego z irytacją, jak na wariata.
- O nie, mój
drogi – powiedziałam. – Ja już sobie ten temat dawno rozstrzygnęłam. To nie
była tego rodzaju miłość.
Uniósł brwi w
zdziwieniu.
- Masz na myśli…
- Tak mam na
myśli tą romantyczną miłość – przerwałam mu. – Między kobietą a mężczyzną.
- Nie jestem dla
Ciebie za stary?
O matko, to
zupełnie jakbyśmy zamienili się rolami!
- 7 lat różnic
to nie tak dużo – powtórzyłam jego słowa.
Odpowiedź o mało
nie zwaliła mnie z nóg.
- Masz rację –
rzekł ze zrozumieniem. – Zatem bolało Cię to, że byłem w tobie zakochany? Czy
to znaczy, że ty mnie nie kochałaś?
Westchnęłam
przeciągle. Och, gdybyś tylko wiedział.
- Nie czas teraz
na takie rozmowy – powiedziałam cicho. – Musimy zacząć trening.
Zamyślił się na
chwilę, cały patrząc mi w oczy. Następnie jakby od niechcenia odgarnął mi
kosmyk włosów z twarzy, wtykając go za ucho. Wstrzymałam oddech, karcąc się za
to w duchu.
- Ciekawe… -
mruknął i zabrał dłoń. – Powinnaś spiąć włosy. Będzie Ci łatwiej trenować.
- Ale jest tak
zimno – jęknęłam. – One dają mi chociaż trochę ciepła.
Westchnął cicho,
marszcząc brwi.
- Marudna
jesteś, prawda? – zapytał, pomimo tego, że pewnie doskonale to wiedział.
Chociaż nie, w
końcu mnie nie pamięta.
- Byłeś do tego
przyzwyczajony – prychnęłam. – Teraz będziesz musiał zaczynać wszystko od nowa.
Trzeba było nie tracić pamięci, byłoby Ci łatwiej.
Śnieg za moimi
plecami zaskrzypiał cicho, a ja usłyszałam kolejne westchnięcie.
- Jest też
hipokrytką – Temari zaprzestała swoich dziwnych tańców z bronią i podeszła do
nas. – Przynajmniej w tej chwili. Oboje
jesteście niebywale denerwujący z tą swoją utratą pamięci. Szału można dostać.
– oparła dłoń o biodro, patrząc z naganą na Kakashiego. – Może w końcu
przejdziemy do treningu? Jest pieruńsko zimno i nie mam zbyt dużo czasu. Nie
przybyłam do Konohy od tak po prostu. Mam misję do wykonania.
- Jaką misję? – zapytałam zaciekawiona.
- Znów jakieś
papiery do wypełnienia i przekazania Gaarze. Zaczyna mnie to naprawdę irytować.
Wieczna rutyna.
- Zazdroszczę. –
mruknęłam. – Mnie do rutyny całkiem daleko.
Blondynka
zmierzyła mnie turkusowymi tęczówkami, ale nic nie powiedziała. Poczułam jak
ogarnia mnie zażenowanie. Chyba nie powinnam mówić czegoś takiego. Przecież
Temari była moją przyjaciółką, prawda? Nie mogę wiedzieć jak ona przyjmuje
wszystkie te wydarzenia. Kurczę, ludzkie uczucia są takie skomplikowane.
- Chcesz się
najpierw zapoznać z teorią, czy od razu rzucić Cię na głęboką wodę? – zapytał
Kakashi.
- Już kiedyś to
zrobiłeś – powiedziałam zgryźliwie i zacisnęłam mocno zęby. – Ale zacznijmy od
praktyki – wycedziłam. – Zrobię wszystko by się rozgrzać.
- Ja jednak
jestem za tym, byś zapoznał Sei z teorią – wtrąciła Temari. – Chociaż
podstawami. Mam dziwne wrażenie, że sobie coś zrobi, gdybyś od razu zaczął od
walki.
- Trochę wiary –
mruknęłam. – Walki? Jakiej znowu walki? Miałam się nauczyć panować nad pogodą,
a nie walczyć.
- Walki z samą
sobą – powiedział cicho Hatake, lekko zamyślony. Nagle ocknął się i spojrzał mi
w oczy. – No i ze mną, ale to już mniej istotna informacja.
- Odmawiam –
oznajmiłam krótko, krzywiąc się. – Dopiero co nie mogłeś wstać z łóżka, a teraz
chcesz rozegrać ze mną pojedynek. Czy Sakura zdaje sobie w ogóle sprawę, że
stoisz tu teraz zamiarem trenowania mnie? Przysięgam, że jeśli przyszedłeś tu
wbrew jej poleceniom, to choćbym miała użyć siły zaciągnę Cię z powrotem do
łóżka i każę Ci leżeć dopóki nie wyzdrowiejesz.
Nie chcąc
przejmować się tym, że moja groźba brzmiała co najmniej dziwnie, wpatrywałam
się w niego z ognikami w oczach.
- Martwisz się o
mnie? – odezwał się zgryźliwie, ignorując moje pytanie.
Wciągnęłam
gwałtownie powietrze pod wpływem jego słów. Właśnie sam mi to uświadomił.
- Nawet nie
zdajesz sobie sprawy jak bardzo – szepnęłam, bardziej do siebie niż do niego.
Wyraz twarzy
Hatake zmienił się gwałtownie. Wyglądał na smutnego i zmieszanego jednocześnie.
Przyłożył zaciśniętą w pięść dłoń do ust i odchrząknął.
- Może po prostu
zacznijmy…
- Tak… -
wyjąkałam nie mogąc uwierzyć, że to powiedziałam – Tak, tak zacznijmy.
I nagle zrobiło
się niebywale cicho, a nikt z nas nie chciał się odezwać słowem. Staliśmy jak
słupy soli, ze wzrokiem utkwionym w jednym punkcie. Potrząsnęłam głową i
uderzyłam dłońmi o swoje uda, energicznie.
- Więc… - odezwałam
się, rozbudzona. – Co mam robi…
Nie zdążyłam
dokończyć, gdyż Kakashi błyskawicznie mignął mi przed oczami i zjawił się tuż
przede mną celując we mnie kunaiem. Przerażona zrobiłam szybki unik, odchylając
plecy do tyłu, na tyle nisko, że moje włosy dotknęły zimnego śniegu. Zanurzyłam
dłonie w mokrej brei wybijając się na nich do góry i chcąc kopniakiem sprawić,
że Hatake chociaż się zachwieje. Ale on był szybszy. Znów gwałtownie zmienił
swoje położenie, odskakując na pobliskie drzewo. Moje stopy przecięły
powietrze, a ja sama zaczynałam tracić równowagę. Nim zdążyłam z impetem
zetknąć się z ziemią obróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni i wylądowałam,
opierając się o dłonie i czubki moich butów. Zupełnie jakbym miała zaraz zacząć
robić pompki. Zamiast tego znalazłam w sobie jakąś niewyobrażalną siłę i
odepchnęłam się rękami od ziemi, stając na równych nogach. Wskoczyłam na grubą,
odstającą gałąź drzewa znajdującego się dokładnie naprzeciwko Kakashiego.
- Czy tobie
kompletnie odbiło!? – krzyknęłam, czując jak gotuję się we mnie krew. –
Dlaczego mnie atakujesz?
Nieba zamruczało
złowieszczo nad naszymi głowami. Och, pięknie. Burza w zimę? To nie jest
normalne zjawisko pogodowe! Zresztą nawet nie ma zimy. Co więc było nie tak?
Śnieg w jesień, czy burza o tej porze roku?
- Prosiłam Cię o
teorię, Kakashi! – krzyknęła Temari, obserwując nas z dołu.
- Omówię teorię
w trakcie praktyki – odpowiedział jej, na tyle głośno, że też go dosłyszałam.
- Oj, to nie
wyjdzie na dobre – jęknęła blondynka. – To się nie może skończyć dobrze! Sei! –
zwróciła się do mnie. – Nie łam sobie niczego, nie używaj kunaiów, bo się
jeszcze potniesz i ogólnie nie zabij się!
- Trochę wiary!
– odkrzyknęłam nadymając policzki. – Ja się nie zabiję! Gorzej jeśli zrobi to
ten siwy psychopata naprzeciwko mnie.
- Nie jestem
siwy. – odparł urażony Hatake, przeskakując na moją gałąź.
Chcąc zachować
odpowiednią odległość, zeskoczyłam z drzewa i wylądowałam na środku polany. –
To bardzo jasny blond.
- Wmawiaj sobie
– odburknęłam.
- Po za tym –
poszedł w moje ślady i teraz stał przy skraju lasu, jakieś dziesięć metrów ode
mnie. – Nie zamierzam Cię zabić. Chodzi o wzburzenie w tobie emocji, które odpowiadają
za panowanie nad pogodą i nauczenie Cię ich przywoływać, czy też opanowywać.
- Tak, tak
zaatakuj mnie kuaiem! – wydarłam się, a niebo rozbłysło i zagrzmiało w tym
samym momencie. – Doskonały plan…
- który
zadziałał – przekrzyczał mnie, nie dając dokończyć.
Cmoknęłam i
założyłam ręce na piersi.
- Żeby Cię piorun trzasnął – mruknęłam.
- To już zależy
od Ciebie – odpowiedział i aktywował Sharingan.
Wykonał kilka
pieczęci, a w jego zgiętych palcach zaiskrzył oślepiająco niebieski prąd,
sycząc niebezpiecznie. On chce na mnie użyć chidori?! Czy Temari była pewna, że
jest naszym sojusznikiem? Oddychając głęboko, zamknęłam oczy i skupiłam się na
kumulowaniu w nich energii. Miałam wrażenie, że przepływa trzy razy szybciej,
powoli uciekając najpierw z moich nóg, potem z brzucha, dłoni, ramion i skupia
się z tęczówkach. I wtedy wybuchła ze zdwojoną siłą, zalewając całą mnie gorącą
mocą i niebywałym instynktem. Otworzyłam oczy w momencie, gdy Kakashi miał
przebić moją pierś. Sprawnie odbiłam się od ziemi, na tyle wysoko by stanąć na
jego ręce, która przecięła powietrze. Wiedziałam, że muszę zmniejszyć odległość
między nami. Miałam jakieś dziwne wrażenie, że bardzo dobrze radzę sobie w
walce na krótki dystans. Ręka Hatake pod wpływem mojego ciężaru zaczęła opadać,
więc szybko z niej zeskoczyłam i stanęłam z nim twarzą w twarz… cóż może nie do
końca, zważając na to, że byłam dużo niższa. Poderwałam głowę do góry, patrząc
mu prosto w oczy i starając się wciągnąć go w genjutsu, ale nie mogłam się
przebić przez barierę jego sharingana. Sfrustrowana zacisnęłam dłoń w pięść i zamachnęłam
się by uderzyć go w twarz. Byłam przekonana, że uniknie mojego ciosu i nie
myliłam się. Zablokował moje uderzenie i wykręcił moją rękę do tyłu, sprawiając, że musiałam odwrócić się
plecami do niego. Bojąc się, że znów może stworzyć chidori zaczęłam się
wyrywać, ale jego uścisk był żelazny. Przerażona, zaczęłam powoli uspokajać mój
oddech. Powinnam się skupić. Usłyszałam jak znów kumuluje elektryczną chakrę w
swojej dłoni i rozpaczliwe szarpnęłam się. On mnie zabije! Ja nie chce umierać,
nie mogę umrzeć. Niebo zamruczało złowieszczo tuż nad naszymi głowami. Nie chcę
umierać, nie mogę z nim przegrać. Wraz z tą myślą skupiłam na nim całą moją
złość i frustrację. Nagle błyskawica przecięła niebo tak szybko, że Kakashi
zdążył tylko drgnąć, ale ja miałam o wiele szybszy refleks. Zdając sobie
sprawę, że piorun mógłby zabić Hatake, upadłam na ziemię, pociągając go za sobą
i tym samym sprawiając, że wyładowanie elektryczne nie uderzyło prosto w jego
głowę. Przygniótł mnie własnym ciężarem, przez co zaparło mi dech w piersiach.
Szukając tlenu, przewróciłam się pod nim na plecy i natrafiłam na jego
spojrzenie nie wyrażające ani wdzięczności, ani sympatii. Poczułam zimną i
ostre ostrze kunaia na swojej szyi.
- Gdzie jest ta teoria!? – usłyszałam krzyk Temari i jej szybkie,
zbliżające się kroki. – Kakashi, do cholery, nie przesadzasz przypadkiem?!
Kochani, kochani, kochani!
Dodając rozdział 17 miałam lekkie wyrzuty sumienia, ponieważ, cóż, zauważyłam, że nie za bardzo lubicie gdy Kakashi i Sei skaczą sobie do gardeł. Przyspieszyłam delikatnie akcję, chcąc was udobruchać, ale nie wyszło mi to tak jakbym chciała... zresztą chyba zauważyliście :)
Pozwalam się skopać! Oficjalnie czekam na hejty, gdyż założyłam ( już kilka osób zauważyło) KOLEJNEGO bloga. Tak kochani, kolejnego. Zanim jednak spalicie mnie na stosie, za to, że wpycham sobie do mojej niewielkiej ilości wolnego czasu jeszcze jedną historię, prosiłabym o przeczytanie wstępu. Może trochę złagodzi złość, tych, którzy się zdenerwują. Potwornie się zafascynowałam anime Shingeki no Kyojin, a dokładniej Levim Rivaille. Zrozumcie mnie, proszę to jest animowską miłość! Tak, nie jestem do końca pewna czy w ogóle istnieje przymiotnik "animowska". Miejmy nadzieję, że tak :) Link do bloga znajdziecie w "Moje blogi" - Sound of silence - Levi Rivaille. Zapraszam do zapoznania się z nim, co prawda jest jeszcze w budowie, ale prolog i rozdział 1 już są :)
Mam nadzieję, że rozdział 17 spodobał się wam pomimo jego dziwnego scenariusza.
Pozdrawiam i całuję! :*
Och, och dajcie mi spotkać takiego na ulicy! <3
ŁoHo! Kocham Cię droga autorko! To jest to! Sei pokazała choć trochę swoich uczuć i Hatake nie jest już takim chamem! Hip hip hurra! Nie ma co hejtować :3 rozdział jest świetny i wrzuciłaś go szybko :3 wręcz kiwam się na krześle od nadmiaru radości :3 WIELKIE BRAWA NA KONIEC!!! :3
OdpowiedzUsuńHahaha, ale pozytywny komentarz! Super, że Cię tak uszczęśliwiłam :D
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
Ja miałam przeczucie że dzisiaj coś tutaj zamieścisz;) i nie myliłam się Tylko czemu takie krótkie...no cóż dla mnie zawsze będzie za krótkie;) Zastanawiam się jakby Cie tu opieprzyć abyś na laurach nie spoczęła, ale może dam szanse innym się wykazać:)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci weny...na tego bloga oczywiście, bo jestem egoistką i reszta sie dla mnie nie liczy;P...i dobrych ocen...hmmm zabrzmiało to trochę babcinie...Papa;*
kryzysowa narzeczona
Krótkie, krótkie. Tak rzeczywiście jest krótkie, ale chyba straciłam serce do pisania bardzo długich rozdziałów :( Nie spocznę na laurach, moja droga. Przynajmniej nic takiego nie mam w planach :)
UsuńPozdrawiam i dziękuję :*
zajebiste ja chcę takiego chłopaka jak kakashi albo jak tsume z wolf's rain jak masz czas to obejrzyj zajebiste,rozdział też ekstra i super
OdpowiedzUsuńWILCZYCA
ps Tsume z wolfs rain jest nieziemski zobacz sobie zdjęcia aaaa dlaczego on i kakashi nie istnieją!!!!!!
UsuńCoż... chyba Cię tym zranię, ale moim zdaniem...łagodnie to ujmując...zajebiście daleko mu do Kakashiego...
Usuńkryzysowa narzeczona
W sensie że ten kakashi który jest teraz w opowiadaniu nie jest podobny do tego prawdziwego, z anime? Nosz kurwa,chyba miał amnezje nie? Mózg prawie mu się spalił, a Ty żądasz żeby był taki sam? Serio? -.-
Usuńnie po prostu chodzi mi o to że chciałabym go na prawdę spotkać jego i tsumego wolf's rain bo to moi ulubieni bohaterowie no bo w końcu każdy ma własny gust.
UsuńWILCZYCA
Odnoszę wrażenie, że wszyscy sie tu źle z rozumieli...nikt nikogo nie chce obrażać, a w szczególności kryzysowa...
UsuńPrzepraszam jeśli mój komentarz tak zabrzmiał, ale ja myślę, że postać Kakashiego jest bardziej HOT...WILCZĄCA nie gniewaj się za moje gusta:)...
kryzysowa narzeczona
"WILCZYCA" (źle przeczytała za pierwszym razem ze zdenerwowania) przepraszam jeśli mój komentarz Cie uraził i nie czepiam się o nic szczególnie nie o gusta;P....
UsuńGrace Wolf też przepraszam, że non stop wypisuję komentarze za nic współgrające z opowiadaniem;) no może trochę bo odnoszą się Kakashiego (big fan) D
Dobra kończę bo całkowicie się zbłaźnię...(miejcie dystans do tego komentarza czytający)
kryzysowa narzeczona
przepraszam wszystkich ale tsume i kakashi to moje ulubione postacie a ja lubię być troszkę agresywna więc przepraszam kryzysową i grace wolf za komentarz kocham
UsuńWILCZYCA
ona chyba chce żeby tacy mężczyżni byli w realu,nie obwiniajcie wilczycy i nie piszcie głupot!!Co w tym złego chyba każdy ma prawo wyrazić własne zdanie prawda?A co do rozdziału to pardzo mi się podoba i chce jeszcze! pozdro
OdpowiedzUsuńMIKOTO
Kolejny świetny rozdział! *O*
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego taki krótki? :c
Z niecierpliwością będę czekać na następny.
A jak będziesz miała wolny czas, czy coś, to jest moje opowiadanie - http://nine-someones.blogspot.com/ C:
no jest the best,czekam na next
OdpowiedzUsuńSHA GOJYO
Ehhhhhhh, a miałam się uczyć;d i bum patrze a tu kolejny rozdział<3
OdpowiedzUsuńNie lubimy jak skaczą sobie do gardeł :<
Najlepiej jest jak jest między nimi ta specyficzna chemia uczucia i niepewności,, z resztą Kakashi się taki wydaje, bo jest tajemniczy, ma niby olewający charakter ale to tylko dla zmyłki;d no i jest seksownie inteligentny, eh:)
Hej, nie ma się co czepiasz, chciałaś, to założyłaś kolejnego bloga i koniec;d
Obyś tylko nie traciła wiary i weny :) i chęci do pisania!
Czyli, wypada, że za tydzień będzie następny rozdział na SakuSaku?
I muszę to napisać (jak studentka pedagogiki.. niektóre nawyki i mądrości w głowie zostają, nie śmiej się), ale pamiętaj tez o szkole (o ludzie jak to zabrzmiało..;d), uczyć się trzeba i talenty rozwijać!
Więc, mam nadzieję, że reszta czytelników tez tak sądzi (dupa i tak wiem, że brzmi jak nadopiekuńcza starsza siostra) jeśli będzie trzeba poczekamy;d, no ja n pewno poczekam, bo za bardzo się wkręciłam:D
Weny życzę! :*
Namira
Cześć!
UsuńMoja droga, nawet nie wiesz jak szeroko się uśmiecham po przeczytaniu Twojego komentarza. Kakashi inteligentnie seksowny? Tak, tak tak! Wyszło jak chciałam :D I bardzo mnie rozczuliłaś tym, że przypomniałaś mi o nauce. Ostatnio szkoła tak zaniżyła moje poczucie wartości, że nie pisałam nic przez kilka dni, a co gorsza chciałam usunąć blogi stwierdzając, że jestem beznadziejna, a cały świat kłamie :/ W ostateczności nie usunęłam blogów, ale straciłam zapał do nauki, a ty mi go chyba właśnie przywróciłaś <3 Się rozpisałam. W każdym razie Twój komentarz dużo dla mnie znaczy, dziękuję Ci bardzo.
Pozdrawiam :*
SasuSaku za tydzień? No nie wiem, nie wiem czy zdołam napisać w tydzień rozdział 6, ale masz rację biorę się teraz za jego pisanie :)
UsuńAleż proszę Cie bardzo;d
UsuńSzkoła jest specyficznym miejscem, to prawda, ale nie można tracić wiary! Bo każdej burzy wychodzi słońce i jest tęcza:)
o matko, o matko;d nie chciałam wymusić nowego rozdziału;d zapytałam tak z ciekawości, bo zazwyczaj po rozdziale na tym blogu, tydzień później był na SasuSaku:)
Ale i tak nie mogę się doczekać, bo Sasuke to Sasuke *.*
Namira
o kurde dopiero teraz się zorientowałem że jest nowy rozdział a więc po pierwsze rozwaliły mnie teksty typu ,,to nie szary tylko jasny blond,, albo ,,co robi ten siwy psychopata,, więc wielki szacun i czekam na next.
OdpowiedzUsuńASHITAKA
Jak zwykle świetny rozdział :D. Niektóre teksty wprost boskie (np. "nie jestem siwy - to bardzo jasny blond" ^^). Jedyne na co mogę ponarzekać to to, że jest taki krótki ;(. Kurde... czemu ja tak nie potrafię pisać? xD. No cóż ... na koniec wielkie brawa za takie wspaniałe pomysły no i oczywiście życzę ci weny do pisania nexta. Powodzenia w budzie :P
OdpowiedzUsuńwillownight :*
Zaczne ci sie klaniac i skladac hołd.. JESTES WIELKA!! Ten rozdzial mimo ze krótki dal mi nadzieje na happy end... no moze nie do konca end bo mam nadzieje ze jeszcze troche dla nas popiszesz. I trzymam kcikuki za nowego bloga, ktorego niestety nie przeczytam przez zdecydowany deficyt wolnego czasu, coz ostatnia klasa...
OdpowiedzUsuńNo to pozdrawiam życzę weny oczywiscie wolnego czasu i chęci przede wszystkim bo jak sa checi to reszta sie znajdzie.
Czekam na kolejny rozdział
Jula
Boże, dalej błagam <3 Jesteś genialna. Kocham to opowiadania, niech oni się pogodzą, a Kakaś niech odzyska pamięć! *tupie nogą jak dziecko*
OdpowiedzUsuń~ Hoshi
Kiedy dodasz nowy rozdział? ;__; tęsknię za Tobą wiesz?
OdpowiedzUsuńPostaram się coś dodać w długi weekend :)
UsuńPozdrawiam!
Dlugi weekend? Czekam ;_;
UsuńSmutam ;___; nic.nie wstawiasz... Smutno mi... ;___;
OdpowiedzUsuńWielbie cie... btw bylam na bace (konwencie) i jak zobaczylam cosplay kakashiego to sie na niego rzucilam... potem jak go widzialam to za kazdym razem mnie tulil ( lacznie jakies 27 ) spelnienie marzeń <3
OdpowiedzUsuńCosplay Kakashiego *.* Tak wygrać życie...
Usuń