sobota, 26 października 2013

Rozdział 17




- Kakashi…
Szarowłosy wzdrygnął się jakby ktoś go spoliczkował pod wpływem moich słów. Zawiesił puste spojrzenie na blondynce, po czym bardzo powoli przeniósł je na mnie. W jakiś sposób udało mi się powstrzymać smutek, który chciał wpełznąć na moją twarz. Nie chciałam go teraz oglądać, nie prosiłam się o to. Czując, że los jest dla mnie wyjątkowo okrutny ogarnęło mnie rozbawienie. Zupełnie jakby świat rzucał mi wyzwanie: przetrwasz albo nie. Ciekawe co jeszcze podetnie mi nogi, w momencie gdy zamierzałam się podnieść? Och, niech wszystko na około sobie ze mnie żartuje, niech znęca się nade mną. Nie obchodzi mnie to. Nie chciałam już rozmyślać nad tymi przykrymi rzeczami. Chciałam się z nich śmiać! Tak głośno i długo, aż w końcu świat uwierzy, że jestem autentycznie szczęśliwa i mogę sobie ze wszystkim poradzić. I jakby wraz z tą myślą uśmiechnęłam się szeroko. Czas odrzucić pesymizm w dal! Świat jest okrutny i mnie nienawidzi, ale nie zamierzałam się tym więcej przejmować.
- Więc to ona ma być tą uczennicą, którą mam trenować? – zapytał jakby z lekkim zawodem, ale też zdziwieniem. Wydawało mi się, że po prostu zaskoczył go mój uśmiech.
- Cześć – powiedziałam rześko. - Mam nadzieję, że dobrze spałeś.
Spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Nie bardzo – mruknął i znów przeniósł wzrok na Temari.
Blondynka tylko na niego zerknęła i skrzyżowała ręce na piersi, prychając. Hatake znów zaszczycił mnie spojrzeniem.
 – Sakura i Naruto zamęczali mnie do drugiej w nocy. Twierdzili, że byłaś moją uczennicą i znamy się od bardzo dawna. Podobno nawet Cię lubię.
- Hmmm – westchnęłam teatralnie, wznosząc oczy ku niebu. – Myślę, że „lubić” nie jest właściwym określeniem.
Kakashi podszedł bliżej, wyraźnie zainteresowany tym co mówię. Oparł się o gruby konar jednego z drzew, przekrzywiając delikatnie głowę. Kosmyki jego szarych włosów naszły mu delikatnie na oczy, a moje serce od tego widoku zabiło raźniej.
- Jaki więc był mój stosunek do Ciebie? – zapytał.
- Kochałeś mnie – wypaliłam na jednym tchu, czując jak ze stresu żołądek ściska mi się w ciasny supeł.
Okej, nie była to do końca prawda. Ale do diaska, ja kocham go! Uparta część mnie tupała nogą mówiąc, że Kakashi to jej mężczyzna. I o dziwo reszta całkowicie się z nią zgadzała. Jeśli przekręcę trochę prawdę to może mi uwierzy. Zaślepiała mnie taka nadzieja, że zapomniałam nawet o obecności Temari. Dopiero, gdy uświadomiłam sobie, że blondynka wciąż była w pobliżu z przestrachem spojrzałam w stronę miejsca, w którym przed chwilą stała. Zmarszczyłam brwi, natrafiając jedynie na dwa głębokie ślady stóp na śniegu. Podniosłam głowę i zaczęłam się rozglądać dookoła. Dostrzegłam ją po chwili, z rozmachem atakującą drzewa po drugiej stronie polany wachlarzem. Widocznie próbowała się w ten sposób ogrzać. Lekko zdziwiona jej zachowaniem znów przeniosłam spojrzenie na Kakashiego. Wstrzymałam oddech, gdy zobaczyłam, że stał zaledwie pół metra ode mnie. Jego oczy były teraz niebywale czarne. Błysnęło w nich rozbawienie.
- Dlaczego teraz mówisz o miłości, skoro tak nie dawno chciałaś mnie zepchnąć ze schodów? – zapytał, a pod jego maską zobaczyłam delikatny uśmiech.
- Bo miłość bywa bolesna? – zapytałam niepewnie, otumaniona.
- Ale chyba nie chodzi w niej o tego typu ból – oznajmił przyglądając mi się uważnie.
- Wiem – nadęłam policzki. – To mnie bolało, dlatego chciałam Cię zranić.
- Bo Cię kochałem? Przedstawmy to w innej sytuacji. Która uczennica obraziłaby się za to, że nauczyciel kocha ją ojcowską miłością?
Spojrzałam na niego z irytacją, jak na wariata.
- O nie, mój drogi – powiedziałam. – Ja już sobie ten temat dawno rozstrzygnęłam. To nie była tego rodzaju miłość.
Uniósł brwi w zdziwieniu.
- Masz na myśli…
- Tak mam na myśli tą romantyczną miłość – przerwałam mu. – Między kobietą a mężczyzną.
- Nie jestem dla Ciebie za stary?
O matko, to zupełnie jakbyśmy zamienili się rolami!
- 7 lat różnic to nie tak dużo – powtórzyłam jego słowa.
Odpowiedź o mało nie zwaliła mnie z nóg.
- Masz rację – rzekł ze zrozumieniem. – Zatem bolało Cię to, że byłem w tobie zakochany? Czy to znaczy, że ty mnie nie kochałaś?
Westchnęłam przeciągle. Och, gdybyś tylko wiedział.
- Nie czas teraz na takie rozmowy – powiedziałam cicho. – Musimy zacząć trening.
Zamyślił się na chwilę, cały patrząc mi w oczy. Następnie jakby od niechcenia odgarnął mi kosmyk włosów z twarzy, wtykając go za ucho. Wstrzymałam oddech, karcąc się za to w duchu.
- Ciekawe… - mruknął i zabrał dłoń. – Powinnaś spiąć włosy. Będzie Ci łatwiej trenować.
- Ale jest tak zimno – jęknęłam. – One dają mi chociaż trochę ciepła.
Westchnął cicho, marszcząc brwi.
- Marudna jesteś, prawda? – zapytał, pomimo tego, że pewnie doskonale to wiedział.
Chociaż nie, w końcu mnie nie pamięta.
- Byłeś do tego przyzwyczajony – prychnęłam. – Teraz będziesz musiał zaczynać wszystko od nowa. Trzeba było nie tracić pamięci, byłoby Ci łatwiej.
Śnieg za moimi plecami zaskrzypiał cicho, a ja usłyszałam kolejne westchnięcie.
- Jest też hipokrytką – Temari zaprzestała swoich dziwnych tańców z bronią i podeszła do nas. – Przynajmniej w tej chwili.  Oboje jesteście niebywale denerwujący z tą swoją utratą pamięci. Szału można dostać. – oparła dłoń o biodro, patrząc z naganą na Kakashiego. – Może w końcu przejdziemy do treningu? Jest pieruńsko zimno i nie mam zbyt dużo czasu. Nie przybyłam do Konohy od tak po prostu. Mam misję do wykonania.
-  Jaką misję? – zapytałam zaciekawiona.
- Znów jakieś papiery do wypełnienia i przekazania Gaarze. Zaczyna mnie to naprawdę irytować. Wieczna rutyna.
- Zazdroszczę. – mruknęłam. – Mnie do rutyny całkiem daleko.
Blondynka zmierzyła mnie turkusowymi tęczówkami, ale nic nie powiedziała. Poczułam jak ogarnia mnie zażenowanie. Chyba nie powinnam mówić czegoś takiego. Przecież Temari była moją przyjaciółką, prawda? Nie mogę wiedzieć jak ona przyjmuje wszystkie te wydarzenia. Kurczę, ludzkie uczucia są takie skomplikowane.
- Chcesz się najpierw zapoznać z teorią, czy od razu rzucić Cię na głęboką wodę? – zapytał Kakashi.
- Już kiedyś to zrobiłeś – powiedziałam zgryźliwie i zacisnęłam mocno zęby. – Ale zacznijmy od praktyki – wycedziłam. – Zrobię wszystko by się rozgrzać.
- Ja jednak jestem za tym, byś zapoznał Sei z teorią – wtrąciła Temari. – Chociaż podstawami. Mam dziwne wrażenie, że sobie coś zrobi, gdybyś od razu zaczął od walki.
- Trochę wiary – mruknęłam. – Walki? Jakiej znowu walki? Miałam się nauczyć panować nad pogodą, a nie walczyć.
- Walki z samą sobą – powiedział cicho Hatake, lekko zamyślony. Nagle ocknął się i spojrzał mi w oczy. – No i ze mną, ale to już mniej istotna informacja.
- Odmawiam – oznajmiłam krótko, krzywiąc się. – Dopiero co nie mogłeś wstać z łóżka, a teraz chcesz rozegrać ze mną pojedynek. Czy Sakura zdaje sobie w ogóle sprawę, że stoisz tu teraz zamiarem trenowania mnie? Przysięgam, że jeśli przyszedłeś tu wbrew jej poleceniom, to choćbym miała użyć siły zaciągnę Cię z powrotem do łóżka i każę Ci leżeć dopóki nie wyzdrowiejesz.
Nie chcąc przejmować się tym, że moja groźba brzmiała co najmniej dziwnie, wpatrywałam się w niego z ognikami w oczach.
- Martwisz się o mnie? – odezwał się zgryźliwie, ignorując moje pytanie.
Wciągnęłam gwałtownie powietrze pod wpływem jego słów. Właśnie sam mi to uświadomił.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo – szepnęłam, bardziej do siebie niż do niego.
Wyraz twarzy Hatake zmienił się gwałtownie. Wyglądał na smutnego i zmieszanego jednocześnie. Przyłożył zaciśniętą w pięść dłoń do ust i odchrząknął.
- Może po prostu zacznijmy…
- Tak… - wyjąkałam nie mogąc uwierzyć, że to powiedziałam – Tak, tak zacznijmy.
I nagle zrobiło się niebywale cicho, a nikt z nas nie chciał się odezwać słowem. Staliśmy jak słupy soli, ze wzrokiem utkwionym w jednym punkcie. Potrząsnęłam głową i uderzyłam dłońmi o swoje uda, energicznie.
- Więc… - odezwałam się, rozbudzona. – Co mam robi…
Nie zdążyłam dokończyć, gdyż Kakashi błyskawicznie mignął mi przed oczami i zjawił się tuż przede mną celując we mnie kunaiem. Przerażona zrobiłam szybki unik, odchylając plecy do tyłu, na tyle nisko, że moje włosy dotknęły zimnego śniegu. Zanurzyłam dłonie w mokrej brei wybijając się na nich do góry i chcąc kopniakiem sprawić, że Hatake chociaż się zachwieje. Ale on był szybszy. Znów gwałtownie zmienił swoje położenie, odskakując na pobliskie drzewo. Moje stopy przecięły powietrze, a ja sama zaczynałam tracić równowagę. Nim zdążyłam z impetem zetknąć się z ziemią obróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni i wylądowałam, opierając się o dłonie i czubki moich butów. Zupełnie jakbym miała zaraz zacząć robić pompki. Zamiast tego znalazłam w sobie jakąś niewyobrażalną siłę i odepchnęłam się rękami od ziemi, stając na równych nogach. Wskoczyłam na grubą, odstającą gałąź drzewa znajdującego się dokładnie naprzeciwko Kakashiego.
- Czy tobie kompletnie odbiło!? – krzyknęłam, czując jak gotuję się we mnie krew. – Dlaczego mnie atakujesz?
Nieba zamruczało złowieszczo nad naszymi głowami. Och, pięknie. Burza w zimę? To nie jest normalne zjawisko pogodowe! Zresztą nawet nie ma zimy. Co więc było nie tak? Śnieg w jesień, czy burza o tej porze roku?
- Prosiłam Cię o teorię, Kakashi! – krzyknęła Temari, obserwując nas z dołu.
- Omówię teorię w trakcie praktyki – odpowiedział jej, na tyle głośno, że też go dosłyszałam.
- Oj, to nie wyjdzie na dobre – jęknęła blondynka. – To się nie może skończyć dobrze! Sei! – zwróciła się do mnie. – Nie łam sobie niczego, nie używaj kunaiów, bo się jeszcze potniesz i ogólnie nie zabij się!
- Trochę wiary! – odkrzyknęłam nadymając policzki. – Ja się nie zabiję! Gorzej jeśli zrobi to ten siwy psychopata naprzeciwko mnie.
- Nie jestem siwy. – odparł urażony Hatake, przeskakując na moją gałąź.
Chcąc zachować odpowiednią odległość, zeskoczyłam z drzewa i wylądowałam na środku polany. – To bardzo jasny blond.
- Wmawiaj sobie – odburknęłam.
- Po za tym – poszedł w moje ślady i teraz stał przy skraju lasu, jakieś dziesięć metrów ode mnie. – Nie zamierzam Cię zabić. Chodzi o wzburzenie w tobie emocji, które odpowiadają za panowanie nad pogodą i nauczenie Cię ich przywoływać, czy też opanowywać.
- Tak, tak zaatakuj mnie kuaiem! – wydarłam się, a niebo rozbłysło i zagrzmiało w tym samym momencie. – Doskonały plan…
- który zadziałał – przekrzyczał mnie, nie dając dokończyć.
Cmoknęłam i założyłam ręce na piersi.
-  Żeby Cię piorun trzasnął – mruknęłam.
- To już zależy od Ciebie – odpowiedział i aktywował Sharingan.
Wykonał kilka pieczęci, a w jego zgiętych palcach zaiskrzył oślepiająco niebieski prąd, sycząc niebezpiecznie. On chce na mnie użyć chidori?! Czy Temari była pewna, że jest naszym sojusznikiem? Oddychając głęboko, zamknęłam oczy i skupiłam się na kumulowaniu w nich energii. Miałam wrażenie, że przepływa trzy razy szybciej, powoli uciekając najpierw z moich nóg, potem z brzucha, dłoni, ramion i skupia się z tęczówkach. I wtedy wybuchła ze zdwojoną siłą, zalewając całą mnie gorącą mocą i niebywałym instynktem. Otworzyłam oczy w momencie, gdy Kakashi miał przebić moją pierś. Sprawnie odbiłam się od ziemi, na tyle wysoko by stanąć na jego ręce, która przecięła powietrze. Wiedziałam, że muszę zmniejszyć odległość między nami. Miałam jakieś dziwne wrażenie, że bardzo dobrze radzę sobie w walce na krótki dystans. Ręka Hatake pod wpływem mojego ciężaru zaczęła opadać, więc szybko z niej zeskoczyłam i stanęłam z nim twarzą w twarz… cóż może nie do końca, zważając na to, że byłam dużo niższa. Poderwałam głowę do góry, patrząc mu prosto w oczy i starając się wciągnąć go w genjutsu, ale nie mogłam się przebić przez barierę jego sharingana. Sfrustrowana zacisnęłam dłoń w pięść i zamachnęłam się by uderzyć go w twarz. Byłam przekonana, że uniknie mojego ciosu i nie myliłam się. Zablokował moje uderzenie i wykręcił moją rękę  do tyłu, sprawiając, że musiałam odwrócić się plecami do niego. Bojąc się, że znów może stworzyć chidori zaczęłam się wyrywać, ale jego uścisk był żelazny. Przerażona, zaczęłam powoli uspokajać mój oddech. Powinnam się skupić. Usłyszałam jak znów kumuluje elektryczną chakrę w swojej dłoni i rozpaczliwe szarpnęłam się. On mnie zabije! Ja nie chce umierać, nie mogę umrzeć. Niebo zamruczało złowieszczo tuż nad naszymi głowami. Nie chcę umierać, nie mogę z nim przegrać. Wraz z tą myślą skupiłam na nim całą moją złość i frustrację. Nagle błyskawica przecięła niebo tak szybko, że Kakashi zdążył tylko drgnąć, ale ja miałam o wiele szybszy refleks. Zdając sobie sprawę, że piorun mógłby zabić Hatake, upadłam na ziemię, pociągając go za sobą i tym samym sprawiając, że wyładowanie elektryczne nie uderzyło prosto w jego głowę. Przygniótł mnie własnym ciężarem, przez co zaparło mi dech w piersiach. Szukając tlenu, przewróciłam się pod nim na plecy i natrafiłam na jego spojrzenie nie wyrażające ani wdzięczności, ani sympatii. Poczułam zimną i ostre ostrze kunaia na swojej szyi.
- Gdzie jest ta teoria!? – usłyszałam krzyk Temari i jej szybkie, zbliżające się kroki. – Kakashi, do cholery, nie przesadzasz przypadkiem?!















Kochani, kochani, kochani!
Dodając rozdział 17 miałam lekkie wyrzuty sumienia, ponieważ, cóż, zauważyłam, że nie za bardzo lubicie gdy Kakashi i Sei skaczą sobie do gardeł. Przyspieszyłam delikatnie akcję, chcąc was udobruchać, ale nie wyszło mi to tak jakbym chciała... zresztą chyba zauważyliście :) 
Pozwalam się skopać! Oficjalnie czekam na hejty, gdyż założyłam ( już kilka osób zauważyło) KOLEJNEGO bloga. Tak kochani, kolejnego. Zanim jednak spalicie mnie na stosie, za to, że wpycham sobie do mojej niewielkiej ilości wolnego czasu jeszcze jedną historię, prosiłabym o przeczytanie wstępu. Może trochę złagodzi złość, tych, którzy się zdenerwują. Potwornie się zafascynowałam anime Shingeki no Kyojin, a dokładniej Levim Rivaille. Zrozumcie mnie, proszę to jest animowską miłość! Tak, nie jestem do końca pewna czy w ogóle istnieje przymiotnik "animowska". Miejmy nadzieję, że tak :) Link do bloga znajdziecie w "Moje blogi" - Sound of silence - Levi Rivaille. Zapraszam do zapoznania się z nim, co prawda jest jeszcze w budowie, ale prolog i rozdział 1 już są :) 
Mam nadzieję, że rozdział 17 spodobał się wam pomimo jego dziwnego scenariusza. 
Pozdrawiam i całuję! :*



Och, och dajcie mi spotkać takiego na ulicy! <3

29 komentarzy:

  1. ŁoHo! Kocham Cię droga autorko! To jest to! Sei pokazała choć trochę swoich uczuć i Hatake nie jest już takim chamem! Hip hip hurra! Nie ma co hejtować :3 rozdział jest świetny i wrzuciłaś go szybko :3 wręcz kiwam się na krześle od nadmiaru radości :3 WIELKIE BRAWA NA KONIEC!!! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, ale pozytywny komentarz! Super, że Cię tak uszczęśliwiłam :D
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Ja miałam przeczucie że dzisiaj coś tutaj zamieścisz;) i nie myliłam się Tylko czemu takie krótkie...no cóż dla mnie zawsze będzie za krótkie;) Zastanawiam się jakby Cie tu opieprzyć abyś na laurach nie spoczęła, ale może dam szanse innym się wykazać:)
    Życzę Ci weny...na tego bloga oczywiście, bo jestem egoistką i reszta sie dla mnie nie liczy;P...i dobrych ocen...hmmm zabrzmiało to trochę babcinie...Papa;*
    kryzysowa narzeczona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótkie, krótkie. Tak rzeczywiście jest krótkie, ale chyba straciłam serce do pisania bardzo długich rozdziałów :( Nie spocznę na laurach, moja droga. Przynajmniej nic takiego nie mam w planach :)
      Pozdrawiam i dziękuję :*

      Usuń
  3. zajebiste ja chcę takiego chłopaka jak kakashi albo jak tsume z wolf's rain jak masz czas to obejrzyj zajebiste,rozdział też ekstra i super
    WILCZYCA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps Tsume z wolfs rain jest nieziemski zobacz sobie zdjęcia aaaa dlaczego on i kakashi nie istnieją!!!!!!

      Usuń
    2. Coż... chyba Cię tym zranię, ale moim zdaniem...łagodnie to ujmując...zajebiście daleko mu do Kakashiego...
      kryzysowa narzeczona

      Usuń
    3. W sensie że ten kakashi który jest teraz w opowiadaniu nie jest podobny do tego prawdziwego, z anime? Nosz kurwa,chyba miał amnezje nie? Mózg prawie mu się spalił, a Ty żądasz żeby był taki sam? Serio? -.-

      Usuń
    4. nie po prostu chodzi mi o to że chciałabym go na prawdę spotkać jego i tsumego wolf's rain bo to moi ulubieni bohaterowie no bo w końcu każdy ma własny gust.
      WILCZYCA

      Usuń
    5. Odnoszę wrażenie, że wszyscy sie tu źle z rozumieli...nikt nikogo nie chce obrażać, a w szczególności kryzysowa...
      Przepraszam jeśli mój komentarz tak zabrzmiał, ale ja myślę, że postać Kakashiego jest bardziej HOT...WILCZĄCA nie gniewaj się za moje gusta:)...
      kryzysowa narzeczona

      Usuń
    6. "WILCZYCA" (źle przeczytała za pierwszym razem ze zdenerwowania) przepraszam jeśli mój komentarz Cie uraził i nie czepiam się o nic szczególnie nie o gusta;P....
      Grace Wolf też przepraszam, że non stop wypisuję komentarze za nic współgrające z opowiadaniem;) no może trochę bo odnoszą się Kakashiego (big fan) D
      Dobra kończę bo całkowicie się zbłaźnię...(miejcie dystans do tego komentarza czytający)
      kryzysowa narzeczona

      Usuń
    7. przepraszam wszystkich ale tsume i kakashi to moje ulubione postacie a ja lubię być troszkę agresywna więc przepraszam kryzysową i grace wolf za komentarz kocham
      WILCZYCA

      Usuń
  4. ona chyba chce żeby tacy mężczyżni byli w realu,nie obwiniajcie wilczycy i nie piszcie głupot!!Co w tym złego chyba każdy ma prawo wyrazić własne zdanie prawda?A co do rozdziału to pardzo mi się podoba i chce jeszcze! pozdro
    MIKOTO

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny świetny rozdział! *O*
    Tylko dlaczego taki krótki? :c
    Z niecierpliwością będę czekać na następny.
    A jak będziesz miała wolny czas, czy coś, to jest moje opowiadanie - http://nine-someones.blogspot.com/ C:

    OdpowiedzUsuń
  6. no jest the best,czekam na next
    SHA GOJYO

    OdpowiedzUsuń
  7. Ehhhhhhh, a miałam się uczyć;d i bum patrze a tu kolejny rozdział<3
    Nie lubimy jak skaczą sobie do gardeł :<
    Najlepiej jest jak jest między nimi ta specyficzna chemia uczucia i niepewności,, z resztą Kakashi się taki wydaje, bo jest tajemniczy, ma niby olewający charakter ale to tylko dla zmyłki;d no i jest seksownie inteligentny, eh:)
    Hej, nie ma się co czepiasz, chciałaś, to założyłaś kolejnego bloga i koniec;d
    Obyś tylko nie traciła wiary i weny :) i chęci do pisania!
    Czyli, wypada, że za tydzień będzie następny rozdział na SakuSaku?
    I muszę to napisać (jak studentka pedagogiki.. niektóre nawyki i mądrości w głowie zostają, nie śmiej się), ale pamiętaj tez o szkole (o ludzie jak to zabrzmiało..;d), uczyć się trzeba i talenty rozwijać!
    Więc, mam nadzieję, że reszta czytelników tez tak sądzi (dupa i tak wiem, że brzmi jak nadopiekuńcza starsza siostra) jeśli będzie trzeba poczekamy;d, no ja n pewno poczekam, bo za bardzo się wkręciłam:D
    Weny życzę! :*
    Namira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Moja droga, nawet nie wiesz jak szeroko się uśmiecham po przeczytaniu Twojego komentarza. Kakashi inteligentnie seksowny? Tak, tak tak! Wyszło jak chciałam :D I bardzo mnie rozczuliłaś tym, że przypomniałaś mi o nauce. Ostatnio szkoła tak zaniżyła moje poczucie wartości, że nie pisałam nic przez kilka dni, a co gorsza chciałam usunąć blogi stwierdzając, że jestem beznadziejna, a cały świat kłamie :/ W ostateczności nie usunęłam blogów, ale straciłam zapał do nauki, a ty mi go chyba właśnie przywróciłaś <3 Się rozpisałam. W każdym razie Twój komentarz dużo dla mnie znaczy, dziękuję Ci bardzo.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. SasuSaku za tydzień? No nie wiem, nie wiem czy zdołam napisać w tydzień rozdział 6, ale masz rację biorę się teraz za jego pisanie :)

      Usuń
    3. Ależ proszę Cie bardzo;d
      Szkoła jest specyficznym miejscem, to prawda, ale nie można tracić wiary! Bo każdej burzy wychodzi słońce i jest tęcza:)

      o matko, o matko;d nie chciałam wymusić nowego rozdziału;d zapytałam tak z ciekawości, bo zazwyczaj po rozdziale na tym blogu, tydzień później był na SasuSaku:)
      Ale i tak nie mogę się doczekać, bo Sasuke to Sasuke *.*
      Namira

      Usuń
  8. o kurde dopiero teraz się zorientowałem że jest nowy rozdział a więc po pierwsze rozwaliły mnie teksty typu ,,to nie szary tylko jasny blond,, albo ,,co robi ten siwy psychopata,, więc wielki szacun i czekam na next.
    ASHITAKA

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zwykle świetny rozdział :D. Niektóre teksty wprost boskie (np. "nie jestem siwy - to bardzo jasny blond" ^^). Jedyne na co mogę ponarzekać to to, że jest taki krótki ;(. Kurde... czemu ja tak nie potrafię pisać? xD. No cóż ... na koniec wielkie brawa za takie wspaniałe pomysły no i oczywiście życzę ci weny do pisania nexta. Powodzenia w budzie :P
    willownight :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaczne ci sie klaniac i skladac hołd.. JESTES WIELKA!! Ten rozdzial mimo ze krótki dal mi nadzieje na happy end... no moze nie do konca end bo mam nadzieje ze jeszcze troche dla nas popiszesz. I trzymam kcikuki za nowego bloga, ktorego niestety nie przeczytam przez zdecydowany deficyt wolnego czasu, coz ostatnia klasa...
    No to pozdrawiam życzę weny oczywiscie wolnego czasu i chęci przede wszystkim bo jak sa checi to reszta sie znajdzie.
    Czekam na kolejny rozdział
    Jula

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże, dalej błagam <3 Jesteś genialna. Kocham to opowiadania, niech oni się pogodzą, a Kakaś niech odzyska pamięć! *tupie nogą jak dziecko*
    ~ Hoshi

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy dodasz nowy rozdział? ;__; tęsknię za Tobą wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  13. Smutam ;___; nic.nie wstawiasz... Smutno mi... ;___;

    OdpowiedzUsuń
  14. Wielbie cie... btw bylam na bace (konwencie) i jak zobaczylam cosplay kakashiego to sie na niego rzucilam... potem jak go widzialam to za kazdym razem mnie tulil ( lacznie jakies 27 ) spelnienie marzeń <3

    OdpowiedzUsuń